Druga zielonogórska akcja na rzecz odbudowy zabytków atrakcyjnych turystycznie

Akcja społeczna Agencji Prasowej Merkuriusz Polski

Zielonogórska akcja na rzecz odbudowy zabytków atrakcyjnych turystycznie 

Newsletter #2

Druga propozycja przebudowy centrum miasta w taki sposób by było bardziej atrakcyjne turystycznie





(z roku 2004), wykorzystano fotografie z fotoforum Gazeta.pl oraz zdjęcia DC DEADA umieszczone na portalu Flickr, http://flickr.com/photos/dcdead/


wg http://flickr.com/photos/dcdead/

Nasze miasto jest niezbyt atrakcyjne dla turystów, chociaż mogłoby łatwo poprawić swą atrakcyjność. Wystarczy starać się przyciągać turystów estetyką, zamiast ich odpychać ordynarnością, tandetą i kiczem. Na zielonogórskiej starówce jest coraz brzydziej zamiast coraz ładniej, i pojawia się coraz więcej natarczywych reklam, odrynarnych, bo niepasujących do otoczenia elementów architektonicznych. Dlaczego tak się dzieje? I co się stało z programem rewitalizacji starego miasta, który najnormalniej w świecie jest niezbędny, by przywrócić do życia zapomniane części starówki?


Dziś regułą jest, że konserwator zabytków wstrzymuje miejskie inwestycje w obrębie starego miasta, ponieważ te najnormalniej w świecie czynią je obrzydliwszym. Asfaltowanie zabytkowych śródmiejskich uliczek, budowa parkingów na śródmiejskich placach, to stało się normalką. O programie rewitalizacji starówki kompletnie zapomniano, a to, co się obecnie dzieje, jest tego programu przeciwieństwem. Kiedyś udawło się blokować niszczenie centrum mista, ale dziś już nikt nie blokuje politykom pracy oszpecania. Plan wyasfaltowania brukowanej ul. Jedności, zablokowany przez konserwatora zabytków, podobnie jak wstrzymane asfaltowanie placu Powstańców, który po przebudowie jest teraz bardziej parkingiem niż placem, to tylko przykłady działań obecnych władz, na szczęście w części choć storpedowanych przez służby ochrony zabytków.

Nikt nie pilnuje porządku urbanistycznego w centrum miasta, nikt nie stara się zapełnić plombami pustych luk pomiędzy kamienicami w centrum miasta, lub też zastąpić liczne prowizoryczne parterowe pawilony z czasów kryzysu kamienicami z prawdziwego zdarzenia. Mimo że w mieście jest ogromny deficyt terenów budowlanych, to w centrum miasta straszą puste działki lub niewykorzystane przestrzenie.


wg http://flickr.com/photos/dcdead/


Fot. Szwarcplan naszego centrum- aż tyle jest pustych działek!

(wg mat. UM Ziel. Góra)
Plac Matejki, plac Powstańców Wielkopolskich a nawet ul. Długa są praktycznie pozbawione zabudowy na jednej ze swych pierzei! Na ulicy Drzewnej możnaby zbudować kilkanaście nowych kamienic, podobnie na ul. Kopernika czy Ciesielskiej. Co więcej, w centrum miasta, pomiędzy ul. Moniuszki/ Reja a ul. Długą znajduje się olbrzymia przestrzeń, zajęta przez zrujnowane magazyny z drzewami przerastającymi dach, zaplecza. Dzielnica ta łatwo mogłaby stać się nową częścią centrum miasta, gdyby jej wykorzystanie odpowiednio zaplanować.

wg http://flickr.com/photos/dcdead/


Ostatnie place

W zasadzie zanikły miejskie place. W Zielonej Górze pozostał już tylko jeden reprezentacyjny plac, który nie byłby zastawiony samochodami (Plac Bohaterów), a i to nie w pełni, bo ja jego fragmencie przed Centrum Biznesu parkują samochody, i jeszcze najnormalniej w świecie rozstawia się tyam czasem namioty ze sklepami w środku- prowizorkę. Parkingiem jest Plac Pocztowy, Plac Słowiański, Plac przy Gazowni, Plac Matejki, Plac Powstańców Wielkopolskich, połowa Placu Bohaterów- w zasadzie wszystkie, z wyjątkiem rynku. A to właśnie place tworzą miasta, i są jego reprezentacyjnymi kwintesencjami, ale raczej jest tak w normalnych miastach, a nie w tych, które dopiero aspirują do tej roli i mogą się pochwalić tylko jednym placem z prawdziwego zdarzenia.

Głęboka czeluść zaułków


A co turyści w miastach lubią najbardziej? Jeśli zapytamy turystę, który odwiedził kilkadziesiąt najbardziej interesujących miast Europy, to powie nam, że najbardziej pożądane są ciasne i wąskie, nastrojowe zaułki w starych centrach miast. Pełno takich romantycznych uliczek i zaułków wśród domków z pruskiego muru znajdziemy w miastach Nadrenii, czy na południu Francji lub Hiszpanii. Wieczorami tętnią one życiem, bo tutaj zwykle jest najwięcej pubów, barów, restauracyjek i kawiarni. W Zielonej Górze też mamy takie ciasne uliczki: Św. Jadwigi, Masarską, Kościelną, Mickiewicza, Krawiecką, i przejścia łączące ul. Żeromskiego z pl. Powstańców Wielkopolskich oraz Rynek z ul. Lisowskiego, nie-wiedzieć-czemu pozbawione nazw.

Tylko że jeżeli się w nie zagłębimy, to znajdziemy najwyżej wyboje, dziurawy asfalt, truchła zdechłych szczurów, śmietniki i być może i guza. Trafimy na brak rynien, jeśli zechcemy przecisnąć się na przykład bardzo ciasną uliczką na tyłach Wieży Głodowej, która wychodzi w ul. Pod Filarami- po prostu natkniemy sie na rozkradzione elementy domu towarowego który już od dobrych kilkunastu lat zdobi północną pierzeję zielonogórskiego rynku i zaskakuje wilgotną elewacją spacerowiczów na tej uliczce, która przecież mogłaby tętnić życiem, gdyby podejść do niej z wizją.


Fot. Zaniedbane tutejsze uliczki
(foto z Fotoforum GW)

Urwana wizja

Po takiej, niekiedy nieszczęśliwie zakończonej przechadzce stwierdzimy, że u decydentów brak jest jakiegokolwiek pomysłu na rewitalizację najciekawszej części zielonogórskiej starówki. Za poprzednich władz starano się przynajmniej rewitalizować ul. Masarską, zdzierając asfalt i układając tu na powrót bruk, ale na tym jednym zaprzestano. Brak jest zdecydowanych działań, które doprowadziłyby do ożywienia tego zapomnianego skrawku miasta. A takim działaniem byłoby wyeliminowanie z wąskich, pozbawionych chodników uliczek ruchu samochodowego, który skutecznie odstrasza pieszych obawiających się potrącenia przez wypełniające niemal całą szerokość wąskich ulic samochody. Zagadką pozostanie, jak na dwukierunkowej ul. Masarskiej mogą się minąć dwa auta. Piesi, jeśli się tam znaleźli, musieliby chyba wejść w bramy domów, by nie być zmiażdżonymi.

Niektóre zaułki są najwyraźniej aż tak brzydkie, ze skrzętnie je ukryto, zabudowując wejście do nich czymś na kształt bramy. Stało się tak z urokliwym przejściem łączącym ul. Żeromskiego i Plac Powstańców Wielkopolskich. Mimo, że znajduje się on tuż przy deptaku, i mógłby stać się zaułkiem pełnym urokliwych knajpek i sklepików, nikt się tam nie zapuszcza, a ta pozbawiona nawet nazwy uliczka jest bardzo zapuszczona, czuć w niej mocz…

wg http://flickr.com/photos/dcdead/


Nowa strefa piesza

Cała ta część miasta musi stać się strefą pieszą, bo dla samochodów nie ma tutaj miejsca, jeśli mieliby tutaj powrócić piesi. W parterach budynków zamiast mieszkań lub magazynów powinny powstać lokale użytkowe dzięki współpracy miasta z inwestorami prywatnymi. Brzydkie fasady budynków w tych ulicach (lub nawet zamurowane okna, jak na ul. Św. Jadwigi), powinny zostać z pomysłem przebudowane. Świetnym pomysłem jest przebudowa fasad na pruski mur- taką elewację zrobił tanim kosztem na w swoim budynku mój sąsiad murarz, nabijając na starą fasadę deski i tynkując pozostałe wnęki. Banalnie prostymi środkami nadał swojemu domowi rustykalny charakter, który tak potrzebny jest w mogącej stać się atrakcją turystyczną starej części miasta.

wg http://flickr.com/photos/dcdead/ 

Na rogu ul. Mickiewicza i św. Jadwigi zamiast znajdującego się tam parkingu i śmietników powinien powstać kameralny śródmiejski plac, a puste posesje powinny zostać szybko zabudowane przez prywatnych inwestorów. Zmienić powinno się otoczenie konkatedry, jeśli ma ona przyciągnąć turystów. Ohydny budynek Centrali Materiałów Budowlanych już gustownie przebudowano, ale za to obok znajdują się niezbyt fotogeniczne, klockowate obiekty. Kiedyś starano się je upiększyć, dziś juz o tych wysiłkach zapomniano. Czemu kiedyś dbano o upiększenie miasta, a dziś już nie?



Miasto najwyraźniej nie ma żadnych fachowców od urbanistyki. Nic dziwnego, skoro ostatni konkurs na architekta miejskiego rozpisano prawie naście lat temu, a na to stanowisko nie wybrano nikogo specjalnie znanego. Dziś w lokalnych mediach pojawiają się głosy wzywające do jak najszybszego rozpisania kolejnego konkursu na architekta miejskiego, i trudno się temu dziwić. Jeśli władz miasta nie stać na sprowadzenie specjalistów dla poprawy estetyki starówki to może powinny wziąć na praktyki studentów z kierunku rewitalizacji miast, stworzonym właśnie z myślą o upiększaniu takich zapuszczonych serc miast. W woj. Lubuskim jest nawet uczelnia wyższa specjalizująca się w tematyce- jest to słubickie Collegium Polonicum. Młodzi ludzie powinni być bez porównania bardziej kreatywni niż obecni biurokraci, którzy jakoś nic ciekawego nie wymyślili.


Deptak w barwach sody

Jeśli ktoś chciałby ożywić zielonogórską starówkę, to potrzeba dużo pomysłów i pracy. Potrzebne jest także know-how specjalistów, których w naszym mieście ewidentnie brakuje. A o tym, że zielonogórska starówka staje się coraz brzydsza, przekonamy się z łatwością, jeśli prześledzimy na przykład degradację oświetlenia tej części miasta. Ongiś cały deptak był oświetlany światłem „nieekonomicznych" zwykłych żarówek z eleganckich latarń z wyuzdanymi stylistycznie kulistymi kloszami. Nic nie jest jednak wiecznie, i stare lampy z czasem rozpadły się, a jeśli pozostały, to często już są poprzekrzywiane ze starości.

foto z Fotoforum GW

Na części deptaka zastąpiono je nowobogacką tandetą, latarniami nieudolnie stylizowanymi na secesję, z brutalnie wetkniętymi weń lampami sodowymi, będącymi najtańszym sposobem oświetlenia miasta, ale jednocześnie dającym dość tandetny efekt monochromatycznej, sodowej poświaty (sodowe światlo niestety nie ma pełnego spektrum). Po eleganckich lampach dających dyskretne, stonowane światło pozostało tylko wspomnienie. A światła sodowe nastroju już nie tworzą.

wg http://flickr.com/photos/dcdead/

A odpowiednio dobrane oświetlenie jest bardzo ważne dla kształtowania unikalnej atmosfery, tego genius loci miejsca takiego jak Stare Miasto. Wiele zorientowanych na turystów polskich miast na powrót stosuje oświetlenie gazowe, ale w nowoczesnej, zautomatyzowanej wersji (niedawno zainstalowano je np. na wrocławskim Ostrowie Tumskim), albo specjalne typy lamp, dające przyjemne dla oka widmo świetlne. Tymczasem czasy, gdy zielonogórski deptak był oświetlony takimi estetycznymi, tworzącymi unikalną atmosferę źródłami światła, odeszły do przeszłości. Nastała era tandety i „ekonomiczności". Ciekawe tylko, czy w ramach „ekonomiczności" mieści się również odstraszanie turystów takimi działaniami od odwiedzania naszego miasta? Ale tak dalece to myśli zielonogórskich decydentów najwyraźniej już nie sięgają…

wg http://flickr.com/photos/dcdead/

wykorzystano fotografie z fotoforum Gazeta.pl oraz zdjęcia DC DEADA umieszczone na portalu Flickr, http://flickr.com/photos/dcdead/
--

__________________________________________________________________________

 

Merkuriusz  Polski

 

Agencja Prasowa. W Krakowie od 3 stycznia 1661 r.






Adam Fularz, manager Radiotelewizji

Prezes Zarządu, Wieczorna.pl SP. Z O. O.,ul. Dolina Zielona 24A,   65-154 Zielona Góra

Wydawnictwo Merkuriusz Polski
"Wieczorna.pl" sp. z o.o.
T +48604443623
F +442035142037
E adam.fularz@wieczorna.pl
Dolina Zielona 24a, PL 65-154 Zielona Góra
KRS 0000416514, NIP 9731008676, REGON 081032764

AGENCJA PRASOWA MERKURIUSZ POLSKI- Wieści i treści od 3 stycznia 1661 

Informuję rozmówcę o przysługującym mu prawie do autoryzacji wypowiedzi udzielonych naszej agencji. Aby skorzystać z prawa, rozmówca niezwłocznie po udzieleniu wypowiedzi dla AP Merkuriusz Polski musi oznajmić że skorzysta z tego prawa. Czas na autoryzację wynosi 6 godzin od otrzymania przez rozmówcę zapisu jego słów.


TEKSTY

Każdego dnia Agencja Merkuriusz udostępnia kilka materiałów prasowych ze wszystkich regionów Polski. Dotyczą one najważniejszych wydarzeń w skali kraju, różnych dziedzin życia. Stanowi źródło informacji dla redakcji prasowych.

ZDJĘCIA

Na zamówienie abonenta udostępniamy serwis fotograficzny. Korzystają z niego serwisy internetowe i redakcje prasowe.

WIDEO

Na zamówienie abonenta udostępniamy serwis video. Korzystają z niego stacje telewizyjne.

Komentarze

Popularne posty