Piotr Ibrahim Kalwas (18.05) / Basia Bańda (19.05) / Jak Zygfryd uciekał na Zachód (23.05)
Piotr Ibrahim Kalwas
Egipt: haram halal
Zapraszamy w środę 18 maja o godzinie 19:00 na spotkanie z Piotrem Ibrahimem Kalwasem i rozmowę o książce Egipt: haram halal.
„Haram" - to zakaz, „halal" - przyzwolenie. Piotr Ibrahim Kalwas - reporter, Polak-muzułmanin, mieszkaniec Aleksandrii - odkrywa przed nami to wszystko, co frapuje w Egipcie przyjezdnych, ale do czego nie mają dostępu. Otwiera przed nami świat „haram" i „halal".
Kalwas wciąga dym z sziszy pomieszany z solą morską, i niespiesznie prowadzi nas przez zakamarki Egiptu. Onieśmiela salafitę-radykała, obserwuje ofiary wypadków samochodowych, rozmawia z kobietami o obrzezaniu, a z ateistami o ich doli w kraju, gdzie niewiara jest zakazana. Gdy snuje refleksje, to zaczyna od śmieci, a dochodzi do przyczyn egipskiego oporu przed Zachodem.
Lektura obowiązkowa dla każdego, kto chce zobaczyć nad Nilem coś więcej poza rafą koralową i wielbłądem na tle piramid.
Witold Szabłowski, reporter
http://instytutr.pl/pl/dowody-na-istnienie-wydawnictwo/katalog/p-i-kalwas-egipt-haram-halal/
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Basia Bańda Onomatopeje
19.05-05.06.2016
wernisaż: czwartek 19. 05, godz. 19:00
Najnowszy projekt Basi Bańdy pt. "Onomatopeje" to cykl malarski zainspirowany książką Mirosława Bańko "Słownik onomatopei czyli wyrazów dźwięko- i ruchonaśladowczych" (Wydawnictwo Naukowe PWN. Warszawa 2009). Literackie źródło obrazów przywodzi na myśl ideę ilustracji, jednak prace te nie są ilustracjami do słownika, który jest poważną pracą naukową w istotny sposób wzbogacającą naszą wiedzę o języku polskim. Artystka potraktowała go raczej jak książkę do czytania, źródło informacji, punkt wyjścia do swobodnego tworzenia. Zbiór akwarel (z ekoliną), w którym Bańda kontynuuje swoje ostatnie poszukiwania malarskie to przegląd jej obsesji, lęków, intuicji i analiz. Okaleczone bądź hybrydalne stworzenia, ciała przerośnięte roślinami, fragmenty, kawałki, zębate paszcze to imaginarium pełne okrucieństwa i bólu. Czyste kolory trochę zaprzeczają przedstawieniom, ale czerwień jest tu przeważnie kolorem krwi, a nie kwiatów a zieleń opowiada o rozkładzie, nie rozkwicie. Natura przeraża i pożera, pojawiające się czasem ludzkie postacie są małe i nieznaczące albo pokawałkowane.
Jednocześnie jest w tych obrazach niewinność uwolnionej wyobraźni, radość z nadawania znaczeń i odnajdywanie prawdziwych a ukrytych często sensów a także odczuwalna, fizyczna przyjemność samego aktu malowania, w najbardziej pierwotnym sensie. Artystce udaje się sztuka łączenia w pełni świadomego początku, opartego na tekście i jego analizie, z intuicyjnym przetworzeniem słów/dźwięków w obrazy.
Książka, którą wydaliśmy do wystawy nie stanowi nowego wydania "Słownika onomatopei", choć autorkę i wydawcę kusiła taka perspektywa. Dzięki zgodzie prof. Mirosława Bańko i Wydawnictwa Naukowego PWN mieliśmy jednak możliwość zamieszczenia przedmowy (nieco skróconej ze względów technicznych) i dwóch tekstów autora słownika, co pozwoliło nam na pokazanie tego cyklu prac Basi Bańdy w ścisłym kontekście językoznawczym. Nie zamieściliśmy przykładów literackich użycia onomatopei, które w słowniku stanowią bardzo istotny element poznawczy.
Książka jest przede wszystkim podsumowaniem kolejnego okresu w ciągle zmieniającej się, doskonalącej i poszerzającej granice wyobraźni twórczości Basi Bańdy.
Wojciech Kozłowski
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wyborcza na Żywo: jak Zygfryd uciekał na Zachód
„Niemiec" to książka - reportaż, o człowieku, który całe życie uciekał. Losy Zygfryda Kapeli spod Zielonej Góry opisał Włodzimierz Nowak, reporter Gazety Wyborczej.
Zapraszamy na spotkanie z reporterem i jego bohaterem do galerii BWA w poniedziałek, 23 maja godz. 18:00
wstęp wolny
Spotkanie z Włodzimierzem Nowakiem w ramach cyklu „Wyborcza na Żywo". Udział wezmą prof. Bernadetta Nitschke z Uniwersytetu Zielonogórskiego i bohater książki - Zygfryd Kapela.
Siegfried Kapela, niemiecki emeryt z Frankfurtu nad Menem pisze jednym palcem na laptopie. Do gazet, polskich i niemieckich, że nie chce spowiadać się przed Polską, jak przed księdzem, tylko przed sobą samym. Przeżuwam wszystko jak krowa - pisze Włodzimierz Nowak i odtwarza jego historię.
W tle dziecięca Ochla pod Zieloną Górą, potem samo miasto lat 60 i 70 z festiwalem piosenki radzieckiej, robotnikami fabryk, ulicznymi cinkciarzami. A potem jeszcze Solidarność, w którą zaangażował się Zygfryd Kapela i jego z nią rozwód. A w tle Służba Bezpieczeństwa, strajki chłopskie, PRL lat 80. - Im bardziej chciałem z Polski uciec, tym mocniej Polska mnie trzymała przy sobie - wspomina Kapela.
Plan był taki: Koło Bratysławy rzeczka wpływa do Dunaju. Wsunąć się w nocy do rzeczki, położyć na plecach w głównym nurcie, płynąć kilometrami jak jakaś kłoda albo pień niesiony z prądem, i wpłynąć do Dunaju, a potem szybko przepłynąć na drugi, austriacki brzeg. Wiedeń. Zachód. Wolność - tak myślał. I uciekał, siedział, znowu uciekał. Aż go postrzelili NRD-owscy pogranicznicy w 1972 r.
Włodzimierz Nowak jest jednym z bardziej znanych polskich reporterów. reportaże publikuje od ponad 20 lat w Gazecie Wyborczej. Jego książka „Obwód głowy" (w Niemczech wydana pod tytułem "Noc w Wildenhagen. 12 polsko-niemieckich losów") była finalistka nagrody Nike. Później wydał książkę „Serce narodu, koło przystanku"
Spotkanie z Włodzimierzem Nowakiem w ramach cyklu „Wyborcza na Żywo" w poniedziałek 23 maja o godz. 18 w galerii BWA w Zielonej Górze. Udział wezmą prof. Bernadetta Nitschke z Uniwersytetu Zielonogórskiego i bohater książki - Zygfryd Kapela.
„Niemiec" to książka - reportaż, o człowieku, który całe życie uciekał.
Historia prawdziwa, choć dzieje się w dwóch państwach, których nie ma i wydaje się, że nigdy nie było. W NRD i PRL.
Im bardziej Zygfryd, rocznik 1947 chciał uciec, tym mocniej Polska go trzymała i tym głębiej chowała sobie do kieszeni. Czyniąc mu różne krzywdy.
Włodzimierz Nowak mówi, że PRL był/jest jak zła planszówka. Kostkę rzucała władza, obywatel był jak pionek. Reguły gry były nieznane, a gra nie miała sensu. Granie polegało na udawaniu, że zna się reguły i wierzy w sens. Kto nie umiał, albo nie chciał udawać, tego cofano o trzy pola, tracił kolejkę albo wylatywał z gry. Ci którzy umieli udawać, dostawali M-3 w wielkiej płycie na os. XXXV-lecie PRL, jak Zygfryd Kapela, bohater tej książki.
Nowak mówi, że to książka o tym, że nie przerobiliśmy lekcji PRL. PRL nam się czka. Stąd też dzisiejsze kłopoty z Polską.
I dodaje, że wszyscy jesteśmy z PRL, nawet ci którzy urodzili się potem.
łuk
--
Galeria BWA jest finansowana przez Urząd Miasta Zielona Góra
Specjalne podziękowania dla: StampTeX
Komentarze
Prześlij komentarz