List do Radnych miasta Zielona Góra

Zielona Góra 2 września 2019 r. 

List do Radnych miasta Zielona Góra

Szanowni Państwo,
W mieście jest coraz mniej osób młodych. Od września 2019 r. zlikwidowano akademię sztuk walki z której usług korzystałem. Osoby będące kiedyś jej członkami- wyemigrowały z miasta. 
Ostatni z moich kolegów z którym trenowałem, wyjechał- jak powiedział- z powodu strasznej nudy w tym mieście. 

Dla przykładu- dawne centrum miasta jest dzisiaj wymarłą pustynią. O 21.43 wsiadałem dzisiaj do autobusu "30" i większość trasy autobusu jechałem jako jedyny pasażer. Musiałem pojechać autobusem bo tragiczny stan deptaka uniemożliwia mi powrót do domu na rolkach. W dziurach deptaka na al. Niepodległości wpada mi zwykle cała płoza od rolek. 

Coraz mniej osób z mojego środowiska chce mieszkać w Zielonej Górze. Pozostałości fal wielkiej emigracji z tego miasta - nawet ci tutaj osiadli ludzie- zbierają się do ostatecznego wyjazdu poza to - chyba przeklęte miasto. 

W te wakacje w mieście Zielona Góra spędziłem chyba tylko jeden czy dwa weekendy. W okolicy od wielu lat brakuje oferty kulturalnej, brak jest letnich festiwali muzycznych. Czemu mielibyśmy tutaj wydawać nasze pieniądze? 

Obawiam się że oferta nadchodzących "dni miasta" - tzw. Winobrania- także nijak nie pasuje w gusta młodszych pokoleń (40-latków i młodszych). Program ogłoszono zbyt późno- w zeszły poniedziałek, kiedy już większość mi znanych osób już sobie zaplanowała te ostatnie ciepłe dni. Przecież bilety czy noclegi bukuje się z dużym wyprzedzeniem. Gdy sam bukowałem swoje bilety na te dni- w ogóle nie było nic jeszcze wiadomo na temat "dni miasta". 

Myślę że młodzi ludzie nie mają tak grubiańskich gustów - a tutejsze Winobranie to bardziej powód do wstydu niż coś co można byłoby pokazać innym młodym osobom. Twórcy zielonogórskiego festiwalu nie kryją się z tym że nigdy nie byli na prawdziwej imprezie/ korowodzie typu "Bacchanal".

Nie kryją się z tym że nie mają żadnej wiedzy, jak to zorganizować i nigdy takiej imprezy nie widzieli na oczy. Korowody typu Bacchanal gromadzą setki tysięcy a nawet milion osób- jak w Londynie. Na tamtejszym milionowym korowodzie w dzielnicy Notting Hill byłem kilka razy, ale z czasem coraz trudniej było o nocleg w tych dniach.

Zielonogórska wersja tegoż korowodu jest totalną obrazą dla mojej kultury jak też dla kultury moich znajomych. Jesteśmy wraz ze znajomymi- od dekad głęboko zawstydzeni i zażenowani tym co się dzieje. Nasza kultura i obyczaje są reprodukowane w wykrzywionej, turpistycznej wersji. Jak mniemam, jest to wizja korowodu à la homo sovieticus. 

Jaki ogromny tupet i jakąż bezczelność trzeba mieć by tak zmarnować nasze podatki. Wydaje się je na sztuczną, drewnianą imprezę - ewidentnie w stylu minionego totalitaryzmu- na której od lat niemal nikt nie tańczy. Korowód winobrania wygląda obecnie jak pochód pierwszomajowy z czasów totalitaryzmu komunistycznego. 

Po co? Dla kogo? Kto ma się na tym bawić? Nie widać by ktoś się bawił choć w innych miastach Europy i świata takie uliczne korowody bachiczne są to świetne imprezy.

Byli Państwo kiedyś samemu na podobnych korowodach? Ja kilka razy brałem w nich udział - w Warszawie czy w Berlinie jako capoeiristas robiliśmy na nich pokazy, lata temu. Zaś na Bacchanal w Londynie tańczyłem do muzyki soca. 

To, na co Państwo Radni marnujecie nasze podatki- czyli na owe Winobranie, nie jest imprezą dla nas. Nie wiem do kogo ją Państwo Radni kierują- o ile obserwuję, osoby młodsze mają wyrobiony gust i Państwa oferta jest dla nich okropną potwarzą, wyszukaną obrazą. Jest ona głęboką obelgą dla ich kultury, choćby byli zwykłymi robotnikami czy prostymi sprzedawcami.

O ile mnie pamięć nie myli, młodsze pokolenia w dniach winobrania organizują rodzaj kontr-winobrania, antywinobrania, nieogłoszone nigdzie koncerty lokalnych zespołów organizowane osobno i nie będące częścią Państwa imprezy. 

Rozważą Państwo sens marnotrawienia naszych pieniędzy na imprezę raczej tylko dla Państwa. Nie jest ona dla nas, obraża ona nas, nasze gusty, jest w naszej ocenie obrazą i obelgą dla mieszkańców tego miasta. Winobranie zamiast łączyć, skutecznie dzieli mieszkańców, bo celuje w silnie grubiański gust albo za target obiera osoby w wieku 50-60 lat.

Korowód winobrania jest sztuczny i nie ma w sobie nawet krzty atmosfery zwykłego Bacchanal w jakikolwiek małym mieście Europy czy świata. Jest on obrazą i potwarzą, jest karykaturą kultury korowodów typu Bacchanal. Po co to Państwo organizują jeśli nie wiedzą jak taka impreza wygląda? Po co Państwo Radni obrażacie nas, mieszkańców, ogranizując imprezę dla siebie - twierdząc że są to "Dni miasta"? To chyba- Dni osób starszych wiekiem, dowód emigracji młodszych pokoleń. 

Sugeruję zmiany.

Z szacunkiem
Adam Fularz
Polish News Agency polishnews.pl



--
-------
Merkuriusz Polski
Polish News Agency polishnews.pl

Komentarze

Popularne posty